piątek, 14 czerwca 2013

Od Juventus CD historii Sael

Gdy już się ściemniało, wyszłam na obchód watahy.Trochę tego było.Idąc tak dłuższą chwilę, zauważyłam Sael i Faeorę.Jak widać rozmowa im się kleiła.Mam lepszy słuch niż niektóre wilki i usłyszałam tylko trochę z ich rozmowy.
-...Obiecasz mi że nikomu nie powiesz o moich pasjach?... - Dalej już nie słuchałam, gdyż podbiegłam do nich i przywitałam się.
-Cześć kochane! - Uśmiechnęłam się jak zawsze.
-Cześć!
-Cześć Juventus!
-Wiecie co?Mówcie mi po prostu Jun.Tak jest prościej. - Dodałam szybko.
-No dobrze. - Odpowiedziała mi Faeora.Sael patrzyła w zupełnie iny kierunek.Jakby jej tu nie było.Podeszłam do niej i delikatnie położyłam waderze łapę na ramieniu.Ona dalej nie reagowała, tylko patrzyła przed siebie.Gdy w końcu zrozumiałam o co chodzi, też zamarłam bez ruchu.Tylko Fae nie wiedziała o co chodzi.W końcu podeszła do nas.
-Ej dziewczyny...
-Ćiiii! - Uciszyła ją szybko Sael.
-Ale o co cho... - Tu już nie musiałyśmy jej tłumaczyć.Chyba.
-Patrzycie na zachód słońca? - Chyba tego nie widziała.Lub nie mogła dostrzec.Wśród zielonych drzew, które rodziły już owoce, stało jedno, które było wyschnięte, jak tylko mogło.Zostały na nim same gałęzie.Na najwyższej z nich siedział dostojny i dumny.... feniks.Ale nie byle jaki feniks.Jego żywiołem był czas.Skąd to wiedziałam?Można było to rozpoznać po tym, że nie wydzielał ognia.Zwykłe feniksy, są jak żywy ogień, a ten miał tylko pióra w kolorze ognia, z których leciały spalone strzępy starych książek.Wyglądał tak:

Nagle usłyszałam, że nawołuje mnie.
-Juventus.Juventus... - Był to przytłumiony głos, jak bym słyszała go w umyśle.I właśnie tak  odpowiedziałam.
-Dlaczego mnie wzywasz?
-Jesteś przeznaczona, by kontynuować losy starego klanu, który od wieków był łowcami feniksów czasu... - Odpowiedział mi po chwili.
-A czy podasz mi nazwę tego klanu? - Byłam bardzo ciekawa tego faktu i chyba dumna. -Jeśli mogę, oczywiście - Dodałam szybko.
-Jak bym mógł odmówić ostatniej łowczyni feniksów czasu?Klan nosi nazwę Hunter Destiny. - Kiedyś słyszałam o tym klanie.Ale jeśli....
-A czy ten dar jest przekazywany przez pokolenia? - Chciałam uzyskać więcej informacji, by dowiedzieć się czegoś ważnego.Czegoś o moich rodzicach.
-Tak.Jest taka możliwość, ale szansa na urodzenie się kolejnego łowcy wynosi 10%. - Odpowiedział, po czym dodał. - Więc ty miałaś szczęście.Ale jako członek Hunter Destiny musisz oswoić się z tym, że to wielki obowiązek.I dodatkowo gdy owy łowca ma partnera, musi mieć choć jedno dziecko, które jest łowcą. - To było trochę nie dobrze, gdyż po 1 wgl. nw czy będę miała partnera, a po 2 jak bym miała, to nw jak miałabym mu to wytłumaczyć.
-Ale na szczęście są na to 2 lata.Ale jeśli nie spełni tego warunku, podopieczny tego łowcy(tu:feniks) będzie musiał go zabić. - To już było okrutne.Zmuszanie, do zostania rodzicem.;-;Nie mogę. - A z kim mam tak w ogóle przyjemność? - Zapytałam nagle.
-Genoprette zwę się drogi łowco, lub jak wolisz Juventus. - Chciał mnie trochę uspokoić.
-Ale jak mam znaleźć swojego feniksa?
-Nie musisz.Ja jestem twoim podopiecznym. - Zaskoczył mnie.Tak mądry i dostojny feniks pod moją opieką?Po woli traciłam kontrolę nad tym co mówię na temat łowców i feniksów.Po prostu mówię to, co ślina mi na język przyniesie.
-To chyba pomyłka.Jak taki mądry i... - Przerwał mi, bo podleciał do mnie i podarował mi piękną rękawicę wyszywaną srebrem.
-To po to, abyś nie oparzyła swych łap na początku nauki. - Zapomniałam o dziewczynach.One były chyba przestraszone, albo zdziwione.


<Sael?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz