- Może pójdziemy nad jezioro? Mam wielką ochotę się wykąpać.
- Pewnie! To świetny pomysł.- odpowiedziała Faeora przewracając mnie na ziemię.
- Hahaha... no już wstawajcie, idziemy.- stwierdziła Juventus.
Poszłyśmy nad jezioro. Było fantastycznie. Wieczorem postanowiłyśmy wrócić do legowiska. Gdy szłyśmy drogą powrotną susząc futra i żartobliwie otrzepując się na siebie nawzajem Juventus nagle zatrzymała się.
- Dziewczyny, coś jest w krzakach.
- Co to może być?- zapytała Faeora z lekkim niepokojem.
- Może to coś smacznego? Mam ochotę na małą przekąskę po tym całym pływaniu.- odparłam odsłaniając swoje ostre jak brzytwa kły w krwawym uśmiechu.
Odsłoniłam pyskiem krzaki. Juventus aż zaniemówiła. Odebrało jej dech. Na leśnym poszyciu leżał poobijany basior z wieloma głębokimi ranami na ciele. Po krótkiej chwili ciszy Juventus rzuciła się do pomocy wilkowi biorąc go na barki. Faeora pomogła przywódczyni, a ja pobiegłam po zioła na opatrunki. Nauczyłam się trochę o zielarstwie mieszkając tak długo sama w lesie. Opatrzyłyśmy basiora w jaskini Juv. Po wszystkim wróciłam do siebie wykończona tym emocjonującym dniem. Padając na legowisko w mgnieniu oka zasnęłam. Śniła mi się burza. Niszczycielska i piękna. Pioruny szalały pomiędzy tornadami, które tworzyła. Jednak nie dane mi było śnić o niej dłużej, bo obudził mnie czyjś głos.
- Dzień dobry...
< dokończy ktoś?>
- Pewnie! To świetny pomysł.- odpowiedziała Faeora przewracając mnie na ziemię.
- Hahaha... no już wstawajcie, idziemy.- stwierdziła Juventus.
Poszłyśmy nad jezioro. Było fantastycznie. Wieczorem postanowiłyśmy wrócić do legowiska. Gdy szłyśmy drogą powrotną susząc futra i żartobliwie otrzepując się na siebie nawzajem Juventus nagle zatrzymała się.
- Dziewczyny, coś jest w krzakach.
- Co to może być?- zapytała Faeora z lekkim niepokojem.
- Może to coś smacznego? Mam ochotę na małą przekąskę po tym całym pływaniu.- odparłam odsłaniając swoje ostre jak brzytwa kły w krwawym uśmiechu.
Odsłoniłam pyskiem krzaki. Juventus aż zaniemówiła. Odebrało jej dech. Na leśnym poszyciu leżał poobijany basior z wieloma głębokimi ranami na ciele. Po krótkiej chwili ciszy Juventus rzuciła się do pomocy wilkowi biorąc go na barki. Faeora pomogła przywódczyni, a ja pobiegłam po zioła na opatrunki. Nauczyłam się trochę o zielarstwie mieszkając tak długo sama w lesie. Opatrzyłyśmy basiora w jaskini Juv. Po wszystkim wróciłam do siebie wykończona tym emocjonującym dniem. Padając na legowisko w mgnieniu oka zasnęłam. Śniła mi się burza. Niszczycielska i piękna. Pioruny szalały pomiędzy tornadami, które tworzyła. Jednak nie dane mi było śnić o niej dłużej, bo obudził mnie czyjś głos.
- Dzień dobry...
< dokończy ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz