piątek, 5 lipca 2013

Od Juventus CD historii Breezeblade'a

-Dzień dobry śpiochu! - Przywitałam go, jeszcze śpiącego.Zrobiłam to nie za głośno, żeby się nie przestraszył.
-D-dzień dobry - Ziewnął.-Po co przyszłaś do mnie tak wcześnie? - Kontynuował.
-Przyszłam sprawdzić, czy już wszystko dobrze i jeszcze coś. - Uśmiechnęłam się.
-Czuję się już dobrze.A ta druga rzecz, to? - Zaczął.
-Chyba nie myślałeś, że będziesz się lenić wiecznie.Można spędzić czas na nic nierobieniu, ale czasami trzeba zrobić coś pożytecznego.Takie są już obowiązki.Jak widzisz, mogłam nadal spać, ale specjalnie wstałam wcześnie, by pokazać ci, jakie prace masz wykonywać, będąc przywódcą polowań. - Trochę się rozgadałam, ale jednak odwzajemnił mój uśmiech.
-No dobrze. - Odparł, podnosząc się.-Więc co mam robić?
-Musimy sprawdzić twoją kondycję, dyscyplinę, cierpliwość i umiejętność planowania. - Trochę dużo tego było, ale jeśli jest naprawdę wytrzymały, da radę.-Wierzę w ciebie. - Dodałam.-Tak więc choć za mną.-Poszliśmy tropić jakieś stado saren.Gdy w końcu je znaleźliśmy, powiedziałam.-Teraz jesteś przywódcą polowań.Ja będę twoim podkomendnym.Musisz opracować taktykę, aby upolować ich jak najwięcej, ale też sam będziesz brał w tym udział.W takim składzie chodzi o zgranie drużyny.Więc.Zaczynaj. - I tak odpalił swoje procesory w mózgu xD.Gdy planował, byłam bardzo zaskoczona tym, jakie opracowywał taktyki, w razie, jeśli któraś by się nie udała.Gdy już wszystko opracował, dał znak, aby zaczynać....

                                                                     ~Po polowaniu~


Złapaliśmy aż siedem.To rekordowy wynik.Ale potem musieliśmy to jakoś zanieść do spiżarni.Było trochę trudno, ale jeśli ma się chęci, wszystko się uda.Zawsze tak uważałam.Gdy mieliśmy już zanosić ostatnią, zaskoczył nas niedźwiedź.Pewnie zwabił bo tu zapach zwierzyny.Przestraszyłam się bardzo, bo zaskoczył od tyłu Bree. Powalił go jednym ruchem.Rzuciłam się na niego, żeby kupić basiorowi trochę czasu.Gdy w końcu wilk podniósł się, dał mi znak, żebym już odeszła.Był silny.Zabił go kilkoma ciosami.W końcu walka się skończyła.Kiedy Bree się otrzepywał, podbiegłam do niego i mocno przytuliłam.Zdziwił się, ale go odwzajemnił.
-Bałam się. - Powiedziałam cicho.

<Breezeblade? *^*>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz