- Już po wszystkim. - powiedziałem uspokajając Juv. Wtedy przytuliła się jeszcze mocniej. No cuż, w sumie to mi nie przeszkadza, a nawet jest miłe.
Wróciliśmy do watahy razem z jedzeniem. Nie da się ukryć... Jestem tu jedynym facetem. Czuję się troszkę niezręcznie, ale ujdzie. Juventus zaprosiła wszystkich do jedzenia. Kiedy wszyscy jedli oddaliłem się trochę. Nie chcę im przeszkadzać, a poza tym nie jestem głodny.
Poszedłem na wzgórze. Pełno było tam skał różnej wielkości i kształtu. Połorzyłem się na jednj i zamknąłem oczy. Słońce grzało przyjemnie i powiewał lekki wiaterek. Nie spałem. Po prosztu wygrzewałem się. Po jakiś 5 minutach usłyszałem kroki, a raczek bieg. Jak znam życie to Juv zamierza mnie odwiedzić. Miałem rację. Przybiegła z sarnim udźcem. Zaczęła coś mówić, ale nic nie zrozumiałem bo miała owy udziec w pyszczku.
- Możesz powtórzyć?- zapytałem nie otwierając oczu i nie zmieniając pozycji na skale.
-...
<Juventus dokończysz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz